Dzisiaj mało kto dzwoni do hotelu, żeby zarezerwować pokój na noc. Podobnie jest z używaniem papierowych map i wieloma innymi rzeczami, które przez lata nieodłącznie kojarzyły się z podróżowaniem. Co jeszcze zmieni technologia w najbliższym czasie?
Oferty last minute w internecie, rekomendacje na blogach podróżniczych, cyfrowe przewodniki i sieciowe start-upy, które żyją z turystyki, zmieniły branżę w ostatnich latach. Tradycyjne biura podróży, hotele i instytucje kulturalne też korzystają z innowacyjnych możliwości, ale nowe technologie bardziej komplikują im życie, niż pomagają. Jednak telefon, który mieści się w kieszeni, łączy w sobie funkcje mapy, GPS-u, tłumacza, kantoru i może zorganizować jedzenie, taksówkę i nocleg za pomocą kilku kliknięć. Jak cyfrowe trendy wpływają na podróżowanie w XXI wieku i czy coś zmieni się po pandemii koronawirusa?
Niektóre działania stały się obowiązkowe dla wszystkich, którzy w dzisiejszych czasach chcą żyć z turystyki. Przede wszystkim chodzi tu o własną, dobrze zaprojektowaną witrynę internetową – przejrzystą i schludną, zoptymalizowaną pod kątem urządzeń mobilnych. Bez profesjonalnej obecności w sieci klienci nie traktują już poważnie firmy starającej się o ich zainteresowanie. Podobnie jest z marketingiem online – sieci społecznościowe to dziś główne miejsce, gdzie biznes powinien kwitnąć, a reklama zachęcać do korzystania z usług przedsiębiorstwa. Duże muzea i galerie już teraz efektywnie korzystają z internetu, umożliwiając użytkownikom zwiedzanie części ich wystaw bez potrzeby wychodzenia z domu. Możliwość kupowania biletów online i zintegrowany sklep internetowy są dzisiaj standardem, a konta w mediach społecznościowych ciągle podtrzymują zainteresowanie danym miejscem. Te ostatnie są świetną okazją – szczególnie dla właścicieli mniejszych hoteli, muzeów i galerii – na dotarcie do odpowiedniej grupy docelowej bez potrzeby wydawania ogromnych sum pieniędzy na kampanie reklamowe. Obiekty tego typu nie tylko publikują informacje na temat nadchodzących wydarzeń, ale wrzucają interesujące zdjęcia, filmy czy linki do artykułów na swój temat.
Marketing to jedno, ale jak dzisiaj zmienia się samo zwiedzanie z perspektywy podróżnego? Dla tradycyjnego przemysłu turystycznego coraz większą konkurencją stają się start-upy, które pomijają pośredników i pozwalają skomunikować podróżnych z miejscowymi. Dzisiaj urlopowicz może zdecydować, czy zatrzymać się w hotelu, czy też zarezerwować prywatny pokój lub całe mieszkanie, korzystając z Airbnb w tej samej bądź niższej cenie. Podróżujący mogą też zdecydować się na inną formę zakwaterowania. Couchsurfing pozwala na zatrzymanie się u gościnnego nieznajomego bez płacenia ani grosza. Formą zapłaty jest tutaj obietnica, że turysta sam jest w stanie przyjąć kogoś w przyszłości. Czasem, w zamian za nocleg, goście mogą przywieźć ze sobą prezent lub ugotować obiad. Gospodarz za to oprowadzi ich po okolicy i pokaże atrakcje z zupełnie innej, bardziej lokalnej strony. Taka forma zwiedzania jest dzisiaj wyjątkowo pożądana, dlatego blogerzy prześcigają się w tworzeniu najlepszych list wskazówek, jak poznać dane miejsce od mniej turystycznej strony.
Dzisiaj mało kto nosi ze sobą mapę – ważniejsza jest w pełni naładowana bateria w smartfonie, który prócz nawigacji będzie wyposażony w aplikację planującą zwiedzanie, polecającą restauracje, wymieniającą waluty, rezerwującą noclegi, wyszukującą tanie loty, retuszującą zdjęcia oraz tłumaczącą język obcy. Kindle o grubości książkowej okładki zastępuje podróżną biblioteczkę, a dobry powerbank dba, żeby wszystkie urządzenia były gotowe do działania w każdej chwili. Dzięki nawigacji działającej w czasie rzeczywistym podróżnik jest w stanie ominąć korki bądź znaleźć skrót, który pozwoli mu szybciej dotrzeć na miejsce. Innym przykładem tego jak technologia może wpłynąć na nasze wrażenia z wyprawy, może być forma współpracy internetu rzeczy i internetu zachowań. Urządzenia IoT pomagają na przykład identyfikować lokalne atrakcje, a IoB mogą polecić odpowiednią restaurację na podstawie danych behawioralnych. Metadane zbierane na podstawie gustów i preferencji poprzednich wizyt pomagają w tworzeniu podpowiedzi, jaką atrakcję sprawdzić następnym razem.
Transport kolejowy, Hyperloop, a może rakiety kosmiczne? Już dzisiaj najszybszy chiński pociąg przemierza trasę od Szanghaju do Pekinu liczącą 1250 km w 4,5 godziny. W Japonii magnetyczna kolei Maglev osiąga prędkość maksymalną rzędu 600 km/h. Amerykański Hyperloop nie jeździ jeszcze komercyjnie, ale jest wciąż rozwijany przez Elona Muska i Richarda Bransona. Technologia ta polega na systemie poruszających się z prędkością około 1120 km/h kapsuł umieszczonych w próżniowym tunelu. Kiedy już Hyperloop zostanie dopuszczony do użytku, pozwoli na pokonanie odległości 350 km w zaledwie 15 minut. Twórcy przekonują, że technologia ta będzie mogła być wykorzystana także nad ziemią. Elon Musk pracuje też nad innym rozwiązaniem szybkich podróży po planecie. Transport rakietowy ma wykorzystywać podobną technologię do tej, której używają astronauci, i pozwoli na przemieszczenie się z Nowego Jorku do Szanghaju w niecałe 40 minut. Szybkość BFR, jaką osiągają statki napędzane paliwem rakietowym, może wynosić nawet 27 tysięcy km/h.
Zdjęcie główne artykułu: Designed by Freepik