Czym jest opłata reprograficzna i dlaczego wzbudza tyle kontrowersji? Czy artystom należy się rekompensata za to, że dzielimy się ich dziełami ze znajomymi i rodziną?
Opłata reprograficzna jest częścią nowej ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego. Ustawa ta tworzy definicję artysty zawodowego, a więc niezdefiniowanego do tej pory zawodu. Określa ona artystę jako osobę wykonującą zawód artystyczny i posiadającą potwierdzone uprawnienia do wykonywania takiego zawodu.
Potwierdzeniem tych uprawnień zajmie się nowo powołana Polska grupa artystów. Zaangażowane w nią związki branżowe będą świadczyć o dorobku danego artysty. Z takim dokumentem uda się on do ww. grupy w celu otrzymania dokumentu potwierdzającego uprawnienia do otrzymywania rekompensaty od używania jego dzieł.
Będzie to podstawą do wniesienia przez artystę wniosku o dofinansowanie przez Państwo jego składki zdrowotnej oraz ubezpieczenia zdrowotnego. Pieniądze na ten cel będą pochodziły z opłaty reprograficznej. W opłacie reprograficznej chodzi więc o zrekompensowanie twórcom wyjątku od prawa autorskiego, jakim jest dozwolony użytek osobisty.
Opłata reprograficzna jest rodzajem zadośćuczynienia dla artystów za dzielenie się ich dziełami w celach niekomercyjnych. Nie dotyczy ona zwykłych konsumentów, lecz producentów i importerów sprzętu elektronicznego. Powinna pochodzić z marży zarabianych dzięki artystom, których twórczość oglądać możemy na różnych urządzeniach.
Legalizuje sytuacje, w których użyczenie innej osobie skopiowanej wersji filmu, książki czy piosenki będzie legalne i zgodne z prawem. Nie jest to natomiast zapłata za piractwo, lecz za legalny użytek osobisty danego dzieła, w ramach którego możemy zwielokrotniać rozpowszechniony już utwór. Opłata reprograficzna powstała, aby najmniej zarabiający artyści mogli czerpać zyski ze swoich dzieł.
Środki zebrane z tytułu opłaty reprograficznej nie będą trafiać do budżetu państwa, lecz do organizacji zarządzania prawami autorskimi, rozdzielających tę opłatę pomiędzy artystów, producentów i wykonawców. Do opłacenia tej opłaty zobowiązani zostali wytwórcy i importerzy urządzeń umożliwiających kopiowanie utworów oraz „posiadacze urządzeń reprograficznych, prowadzących działalność gospodarczą w zakresie zwielokrotniania utworów dla własnego użytku osobistego osób trzecich”. *
Fundamentalnym problemem wprowadzanej ustawy jest archaiczna lista urządzeń, jakie mają podlegać ustawie. Rozporządzenie w tej sprawie nie było zmieniane od 2011 roku. Kontrowersje wzbudza również sama celowość jej stosowania. Opłata reprograficzna nie jest naszym pomysłem, ale kopią ustaw, jakie regulują te kwestie w większości krajów Unii Europejskiej. Wpływy z ustawy reprograficznej w Polsce w porównaniu z innymi państwami są znikome. W Niemczech wpływy w 2018 roku wyniosły 332 mln euro, w Hiszpanii około 40 mln euro, w Austrii 24 mln euro, podczas kiedy w Polsce wyniosły ponad 7 mln złotych, czyli niecałe 2 mln euro.
Projekt zabezpieczenia społecznego artystów jest nierozwiązany od wielu lat. Nawet PiS od początku swoich rządów obiecuje rozwiązanie tej kwestii. Oprócz polityków stronami w sporze o ustawę reprograficzną są producenci sprzętów elektronicznych oraz artyści będący za opłatą reprograficzną. Wśród artystów, którzy współtworzyli projekt ustawy słychać jednak głosy rozgoryczenia opłatą niższą niż proponowaną przez nich sześcioprocentową.
Według osób badających rynek, opłata reprograficzna objęłaby od 70 do 80 procent sprzedawanych przez nią urządzeń. Jedną z najbardziej dotkniętych ustawą grup będą osoby ubogie, korzystające ze sprzętu w celu edukacji. Wzrost cen urządzeń elektronicznych, w tym laptopów, może doprowadzić do zwiększenia wykluczenia cyfrowego osób ubogich. Ostatnie doniesienia mówią, że Prezydent prawdopodobnie zamierza zawetować ustawę, chcąc wywiązać się ze zobowiązań przedwyborczych. „Karta wolności w sieci”, jaką wówczas podpisał, wyłącza nośniki używane do łączenia z siecią. Mają być osiągalne dla każdego, zatem nie mogą być obciążone kolejnymi opłatami.
Źródło: materiały prasowe
Zdjęcie główne artykułu: Designed by Freepik