Myśląc o instalacjach fotowoltaicznych, często wyobrażamy je sobie jako panele, które produkują wykorzystywany przez nas później prąd. Pomijamy często jedno bardzo ważne urządzenie.
Chodzi tutaj konkretnie o falownik, nazywany też inwerterem solarnym lub inwerterem fotowoltaicznym, który bez cienia przesady określić można jako serce całej instalacji. Dlatego przy wyborze paneli warto również upewnić się, że kupujemy odpowiedni i satysfakcjonujący nas jakościowo rodzaj falownika. Na początek trzeba więc zapoznać się z podstawowymi podziałami i sposobem działania tych urządzeń.
W urządzeniu tym znajdziemy trzy rodzaje układów: wejściowe, sterujące i zabezpieczające. Inwerter spełnia bowiem szereg różnych funkcji. Pierwszą i najważniejszą z nich jest zmiana płynącego z ogniw fotowoltaicznych prądu stałego (DC) na prąd zmienny (AC) o napięciu 230 V i częstotliwości 50 Hz. Poza tym, musi on właściwie zareagować, gdy któryś z tych parametrów jest niewłaściwy, żeby nie doprowadzić do spięcia. W tym momencie już widać, jak kluczową funkcję pełni to urządzenie. W rzeczywistości, odpowiada ono za jeszcze więcej.
Istnieje tu kilka rodzajów rozróżnień. Pierwszy to podział ze względu na instalację, w jakiej zamontowano dane urządzenie. Najpopularniejsze są obecnie instalacje przyłączone do sieci energetycznej. Użytkownik podlega wtedy tak zwanemu rozliczeniu prosumenckiemu.
Niektóre elementy, takie jak okres rozliczeniowy, różnią się pomiędzy poszczególnymi sprzedawcami energii elektrycznej. Pewne podstawowe elementy są zazwyczaj podobne. Montuje się licznik dwukierunkowy, który ma za zadanie obliczać ilość energii wprowadzonej i pobranej z sieci. Ilość oddanych do sieci kilowatogodzin jest dodatkowo mnożona przez tak zwany współczynnik korekty, który zależny jest od zasad danego sprzedawcy prądu oraz innych parametrów.
Poza tym wartość wprowadzona do sieci jest pomniejszona o bieżące zużycie. Z obu wartości, rejestrowanych przez licznik, jest następnie obliczane saldo, będące podstawą do rozliczenia. Na instalacje tego typu mówi się “on-grid” (ang. w sieci). Zastosowanie w nich mają falowniki sieciowe.
Rzadziej spotyka się tak zwane instalacje off-grid, pozostające poza siecią energetyczną. Mogą się one okazać bardziej opłacalne, jednak w przypadku niedostatecznej produkcji może się nagle okazać, że zostaliśmy bez prądu. Jeżeli decydujemy się na taką instalację, potrzebny nam będzie falownik niewspółpracujący, nazywany inaczej wyspowym. Jest też trzeci rodzaj – hybrydowy. Inwertery tego typu mogą pracować zarówno on- jak i off-grid.
Poza tym istnieją jeszcze dwa sposoby podziału tych urządzeń. W instalacjach o mniejszej mocy wykorzystuje się inwertery jednofazowe, a w większych trójfazowe. Warto też zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy falownikiem centralnym a mikrofalownikiem. Ten pierwszy stosuje się w tradycyjnej instalacji i wymaga specjalnego pomieszczenia. Mikrofalownik obsługuje tak zwane mikroinstalacje i znajduje się bezpośrednio pod panelami.
Tak jak zostało wspomniane na początku, poza swoim standardowym zastosowaniem nowoczesny falownik posiada też dużo więcej funkcji. Może się on chociażby łączyć przez WiFi z dedykowaną aplikacją. Możemy dzięki temu na przykład śledzić, ile energii produkuje nasza instalacja i o ile redukuje to emisję CO2.
Zdjęcie główne: schropferoval/pixabay.com
